IV.




Spontaniczność nie wyklucza planowania, wiedziałaś?


Droga Gree, 

Pragnę Tobie oznajmić, że niezmiernie przyjemne jest czytanie słów, zdań, myśli wychodzących z Twoich palców. Na każdym kroku widać, że właśnie ze słowami, paragrafami, kartkami papieru i piórem jesteś za pan brat. To niesamowicie mnie pociąga, uwodzi i mi imponuje. Słowa, te umiejętnie używane są silniejsze od miecza dlatego nie należy zapominać o tym co owe mogą wywołać, lub jakie silne wspomnienia i myśli i przywiązanie mogą pozostawić... 
A co konkretnie? Chociażby miłość. Obezwładniające zakochanie. Bo miłość, to pewne głęboko emocjonalne przywiązanie dwóch bardzo bliskich sobie osób. Rodzi się powolutku i małymi jak i też tymi większymi kroczkami prowadzi ku górze, a ta metaforyczna góra, to dążenie do bezpieczeństwa, stabilności, zaufania, przejrzystości i co najważniejsze - doskonałości, ponieważ im wyżej, tym bliżej "Boga", "boskości", lub ideału. Każde Nasze poświęcenie, gesty dla ukochanej osoby, wyciągnięcie ręki i właśnie słowa, to usypywanie góry uczuć pod własnymi stopami. Narastające uczucia im silniejsze i większe tym mocniejszą budują Naszą Górę, coraz bardziej wytrzymałą na upływ czasu. I w pewnym momencie Świat może się walić, palić i czeznąć, a Nasza para będzie poza wpływem owych czynników.
Czasem jednak z Naszej Góry trzeba zejść. Poszukać innej ścieżki ...  i zacząć usypywać pod stopami następny pagórek z nadzieją, że to już ten ostatni.
I wiem, że dobrze wiesz o czym mówię. Wiedz jednak, że czas leczy rany i pozwala nie tyle zapomnieć co zrozumieć lub pogodzić się z tymi myślami - i tu musisz uwierzyć mi na słowo i zdać się na me doświadczenie. Czas pozwala tej rozszczepionej świadomości - która każdej rzeczy, każdemu miejscu, nadaje formę wracającego wspomnienia - zlepić się. To minie. Myśli znów będą biec po jednym torze i wróci dawny ład. To jak z gwiazdami. Możesz o poranku smucić się, że tak wspaniale się czułaś błądząc po nocnym niebie a teraz je Tobie coś przesłania i w tym smutku i swoimi wspomnieniami zacierasz niestety bardzo ważny fakt - że przecież słońce kiedyś słońce jednak ustępuje gwiazdom a te w nie zmienionej barwie, sile i blasku wracają dokładnie tam gdzie  ich potrzebujesz. To tylko chwilowe zapomnienie. Przechodzi. Ustępuje.  
Słowa też mogą w tym pomóc. Słowa koleżanki, przyjaciółki, znajomych i nie mam też nic przeciwko temu abyś słowa miała też... moje.
Twój opis różnych niewegańskich dań bardziej mnie rozbawił z racji kompletnego nierozumienia nas aniżeli dotknął w jakiś sposób. Nie znasz zbyt wielu wegan, prawda?
Cudownie, że jesteś typem domownika. Też jestem. Chociaż bardziej niż siedzieć w domu wolę jeździć nocą samochodem po Warszawie. Albo kabrioletem w słoneczny dzień w nieznane. Jak byłem na pełnym utrzymaniu rodziców i z nimi mieszkałem to ciągle jeździłem bez celu.  
       
Mówiłemjuż, że w sposób cudowny układasz swoje zdania? Porównanie Ciebie do kompozytora, który z największą czułością pielęgnuje każdą własną symfonię nie byłoby błędem. Nie mówiłem? Ślicznie piszesz, zdecydowanie masz talent. Cudownie się to czyta. Troszkę odpłynęliśmy w świat tworzenia długich listów, które prezentują się bardziej jak opowiadania niż jak wiadomości.
           
A co do 'tu i teraz'. W skrócie to sposób oddychania, świadomości swojego ciała, swojej świadomości i swojego ducha czy w cokolwiek wierzysz. Świadomości wypowiadanych słów i tego, że jest się obecnym w czasie i obecnym w miejscu. Więc słyszenie swoich słów, jednocześnie używanie każdego zmysłu. Nie myślenie o czymkolwiek poza chwilą obecną. Nauczyłem się tego podczas wielu godzin medytacji i kilku lat psychoterapii. Jesteś w 'tu i teraz' zawsze podczas orgazmu, stąd tak bardzo go lubisz. To taki mały pierwiastek buddyjskiego oświecenia.
Powiem Ci coś o mnie zanim jeszcze zdołasz wyrobić sobie co do mnie oczekiwania. To, że piszę w taki sposób zupełnie nie oznacza, że jestem taki na codzień. Ba, jestem daleki od tego. Układam zdania piekielnie precyzyjnie, prawie nigdy logicznie się w tym nie myląc i potrafię przegadać każdego. Rzadko jednak to wykożystuję w życiu codziennym. Po co? To, że teraz się staram powinno Ci pochlebiać. Na ogół bardzo dużo przeklinam i posiłkuję się większą ilością kolokwializmów niż mszycami nasze ulubione mrówki. Zdjęcia są oczywiście prawdziwe, a ja to ja. Jak mnie odpowiednio nakierujesz to też będę mówił w ten sposób, ale nie robię tego często. Rozmawiając z Tobą tutaj po prostu chcę. (to ta ironia o której miałem napisać)
 A głosem Cię nieźle “zbajeruję” (wciśnijmy tu trochę “dzisiejszych” słów, dobrze?) Byłem na kursie emisji z półtora roku temu. Potrafię mówić niskim i seksownym głosem. Nie używam tego znowu tak często, ale dla Ciebie zrobię wyjątek. Lubię swój głos do tego stopnia, że kiedyś nawet nagrałem z kolegą kilka kawałków hip hopowych. Chcesz posłuchać? Z góry ostrzegam, że więcej tam przekleństw niż normalnych słów.
Jeszcze kilka wiadomości i poproszę Cię o numer, to pewne. Póki co mi go nie podawaj, bo chcę Cię jeszcze poczytać.

Btw. ciekawostka o mnie: nigdy nie pocałuję dziewczyny z czerwoną, pomarańczową, fioletową (ogólnie jaskrawą) szminką. no chyba, że osobiście sprawdzę, że nie ma w niej barwnika E121 (kwas karminowy), który mnie maksymalnie obrzydza. Tak Ci mówię jakby Cię kiedyś to ciekawiło (w ogóle w niektórych fioletowych jest krowi mózg na przykład, bleh). W ogóle nie lubię szminek, naturalny kolor ust jest mega. Rude dziewczyny to w ogóle powinny się bardzo delikatnie malować, bo z natury jesteście prześliczne. Chociaż kocham mocno zrobione oczy na ciemno.

Jak to jest pisać listy do samej siebie? 
Dzisiaj wymyślałam liczby. Mnożyłam je i dzieliłam, bawiąc się z nimi w chowanego. Gdy z jakiś niewyjaśnionych przyczyn równanie ukazało mi ten nieprzypadkowy wynik otworzyłam najszczelniej skrywany przed światem dokument. Na stronie umieszczony był właśnie ten tekst, czy to przypadek?

Nie doszukuj się tu odnośnika do realnego życia. Dzisiaj spotkałeś się z z moją czystą fantazją mimo, że kilka epitetów jest zapewne doskonale Ci znanych. To tylko złudzenie. Złudzenie zawarte na kartkach papieru tak uporczywie domagających się upublicznienia.



1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Pierwszy raz tej wiosny poczułam zapach świeżo skoszonej trawy. Uwierzysz, że tak prozaiczna rzecz może wywołać lawine wspomnień i Twój obraz przed oczami?