Nagle tak cicho zrobiło się w moim świecie bez Ciebie!
Niedziela,
7 grudnia 2014r – 7:47
Greeney to niedopuszczalne
być tak bardzo w moim typie, nie wiedziałaś?
Ale czekaj, łatwo nie będzie. Muszę przecież pochwalić się
i zaimponować Ci moją erudycją i finezją dialogu. Wyszłoby dziwnie, jeśli
Ty byś pisała starannie napisane listy, a ja bym 'rzucał kurwami'.
Ekhm, czekaj. Przecież nie muszę koniecznie udowadniać swojej nadludzkiej
inteligencji mądrymi słowami (nie muszę, prawda?). Właściwie w ogóle nie muszę
jej udowadniać. Mogę po prostu pozostać sobą mając nadzieję, że
jesteś spostrzegawcza (hah, nowy wymiar narcyzmu).
… studiujesz
coś?
Niedziela,
7 grudnia 2018r – 10:45
Tak naprawdę od dobrych
kilku minut siedzę z laptopem na kolanach i próbuję napisać coś, co miałoby
ręce i nogi, a Ty musiałbyś trzykrotnie przeanalizować - "co autor tak
naprawdę miał na myśli" używając tej, a nie innej konstrukcji - dziwne,
ale w tym wypadku po prostu nie potrafię! Kim jesteś i co zrobiłeś z moimi
niecodziennymi zdolnościami polonistycznymi? (Czy tu również możemy dopatrywać
się, jak to powiedziałeś? "nowego wymiaru narcyzmu?")
Używając słowa "erudycja" oraz
"finezja" zakwalifikowałeś się na tz. "wyższą półkę".
Załóżmy więc, że ta wspominana przez Ciebie wcześniej "nadludzka
inteligencja" została udowodniona. Ej, stop! To przecież niemożliwe, że
jestem tam mało wymagająca, prawda? Czy nie powinnam Cię dalej
"ciągnąc" za język, abyś zaprezentował przede mną całą paletę
nietuzinkowych słów, które uznałabym za perełki?
Wiele radości sprawiło mi
uruchomienie tej skrzyni po tak długim okresie czasu. Znajduje się tu tyle rzeczy,
tak wiele pięknych momentów mojego życia ubranych w nietuzinkowe słowa,
bardzo dla mnie ważnych, a jednocześnie zapomnianych. Miło jest usunąć z nich
ten niechciany kurz. Teraz zastanawiam się jak to jest możliwe, że dopuściłam
to takiej sytuacji, że mógł się tam wkraść ten znienawidzony „siwy stwór”?
Czy to naprawdę jest rzeczywiste, że nie pielęgnuję najważniejszych dla
mnie wspomnień? Pisanie do Ciebie pierwszego listu jest dla mnie również
chronologiczną wycieczką po mojej przeszłości. Adres tej skrzynki jak już
zasugerowałam na samym początku nie jest przypadkowy. Znajduję się tu zbiór
słów, zdań czy sylab, które zawsze będą zajmowały szczególne miejsce w moim
życiu. Dobrze, że się pojawiłeś, potrzebowałam wrócić do nich pamięcią.
Studiuję. Jednak ten temat jest tak cholernie mało ciekawy
oraz godny uwagi. W tym roku bronię pracy po trzy letniej zabawie (bo innego
słowa nie jestem w stanie użyć) w studiowanie. Uciekam jak najdalej od mrów,
które praktycznie codziennie przekraczam zastanawiają się jednocześnie nad
jednym: "Greeney, co Ty tu kurde robisz?".
...twoja kolej! Czym się
zajmujesz?
Niedziela,
7 grudnia 2018r – 13:21
"Przydałoby się trochę polotu i finezji w tym
smutnym jak pizda mieście" - mam ten cytat przed oczami ilekroć używam
słowa 'finezja'. Nawiasem mówiąc: jeśli nie wiesz skąd to cytat to... ughh. Nie
przyznawaj się.
O co chodziło z mrówami to nie mam pojęcia. Aż nawet
sprawdziłem czy istnieje słowo "mrowy", myśląc, że może masz na myśli
coś innego niż te prześliczne owady. Nie istnieje. Nie wdepcz w żadną.
O mnie, mówisz... Nie przestrasz się. Podobnie jak Ty znalazłem sobie
świat, w który lubię uciekać. U Ciebie bez wątpienia są to książki, u mnie
informatyka. I to nie taka zwykła w stylu granie w gry, odwiedzanie
idiotycznych stron i inne badziewia. Interesuję się bezpieczeństwem
komputerowym i aktualnie próbuję dostać się do CERT Polska (organizacja
szybkiego reagowania na cyberprzestępstwa, znajdziesz więcej o nich na
Wikipedii). Jestem w ścisłym kontakcie z szefami i doszkalam się, żeby móc tam
pracować. W praktyce wygląda to tak, że siedzę całe dnie przed
książkami/komputerem i się uczę (w piątek pobiłem swój rekord, 17 godzin z
dwiema krótkimi przerwami). Ma to swoje plusy, bo dzisiaj pojechałem na studia
na 15 minut i zaliczyłem przedmiot mówiąc co robię na codzień i co potrafię.
Wcześniej pracowałem jako programista w dwóch firmach, a przygodę z
zaawansowaną obsługą komputera zacząłem w drugiej klasie podstawówki. Nie, nie
naprawię Ci komputera.
Na
początku kwietnia odkryłem weganizm, który od razu pochłonął mnie bez reszty.
Przeczytałem kilka książek o odżywianiu i wiele historii ludzi, którzy
zachwalają ten sposób życia. Poznałem pełno osób i przeprowadziłem od cholery
rozmów. Mój sposób patrzenia na świat jest teraz tak diametralnie różny niż ten
osób jedzących zwierzęta, że temat ten powinien być tematem tabu dla każdego
kto znajduje się w moim otoczeniu. Serio, gryzę. Po coś mam te kły.
Wcześniej sporo sportów
walki. Potem krótka przygoda z siłownią a od jakiegoś czasu czasem
się podciągnę na drążku i zrobię pompkę. Ale rzadko. Nie chce mi się.
Zaczęłaś kiedyś pisać książkę? Stworzyłaś może kiedyś choć jeden
rozdział? Mam nieodparte wrażenie, że studiujesz polonistykę. Dobrze trafiłem?
... nawet nie musiałem zadawać Ci tego pytania. To już zdążyłem zacząć w
Tobie uwielbiać. Widzisz, przy normalnej rozmowie z tymi 'kolokwialnymi'
dziewczynami trzeba piekielnie się starać o ich wygodę sposobu prowadzenia
dyskusji. Nie da się zostawić wiadomości bez kilku pytań na koniec
(koniecznie na koniec, w tekście nie wyłapią). Jednego pytania nie zostawiam.
Nauczyłem się, że na jedno pytanie przypada jedno zdanie w odpowiedzi. Wzrost
zdań jest wprost proporcjonalny do liczby pytań tylko przez pierwsze 2-3
pytania, później zaczyna gwałtownie spadać. Z tego wynika, że jakkolwiek mało
by nie mówiła, w każdej wiadomości muszę zawrzeć 2-3 pytania, żeby wygodnie jej
się odpowiadało. Ale jak tu zadać 3 pytania po jednozdaniowej wypowiedzi i to
kilka razy pod rząd? (takie wbrew pozorom często się zdarzają) Wymaga to nie
lada wysiłku pomijając już, że pojawiają się wątpliwości co do inteligencji
rozmówczyni.
Do rzeczy. Podejrzewam, że
jeśli nagle przestanę zadawać pytania to nasza rozmowa dalej będzie
płynąć naturalnie i bardzo swobodnie. Ba, nawet jestem pewny. Rozmowo, płyń!
Ze
wszystkich rzeczy wiecznych miłość trwa najkrócej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz